23 marca 2017

Listy do...?



     Każdy czasami zalicza dół. Dołek. Albo kanion. To trwa godzinę, dzień, dwa, tydzień.
U mnie trochę dłużej. I jestem zmęczona. I nie umiem o tym opowiadać na tyle, na ile być może byłoby trzeba. Nikomu.
Napiszę coś czasem do siebie, a to też przestaje wystarczać. Dla innych trzeba być uśmiechniętym i silnym. Pytać o nich i odpowiadać, że u mnie dobrze. Jest dobrze. Lepiej jest tak myśleć. Lepiej, żeby inni tak myśleli.
Póki jeszcze można, trzeba próbować. Próbować udawać. Poczekać. Cierpliwie poczekać, a przyjdzie spokój. W końcu przychodzi do każdego. Prędzej czy później. Na życzenie albo nie. U mnie będzie mile widziany. Wstęp za okazaniem zaproszenia. Zaproszenie dla gościa honorowego. Jeszcze trochę.

Tylko trochę. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz