Zdaję
sobie sprawę z tego, że niewiele osób to przeczyta, jeśli określenie „niewiele”
nie jest zbyt łagodne. Ale to nic, naprawdę. Nie szkodzi. Często pisanie do
samego siebie jest kluczem do poradzenia sobie z tymi demonami, o których pisał
King, a które żyją gdzieś w środku.
Miało być tutaj o wszystkim, a głównie o książce. Zostaje w dużej mierze pierwsza opcja.
Miało być tutaj o wszystkim, a głównie o książce. Zostaje w dużej mierze pierwsza opcja.
Co nie
znaczy, że o książce zapominam. Skąd. Dwa tygodnie temu zamówiłam kolejnych
dwanaście egzemplarzy, wszystkie na sprzedaż. To też powód do dumy, nawet jeśli
czas mija, mój styl się zmienia i wiem, że gdybym przysiadła do redagowania,
teraz ten tekst byłby lepszy. Ale pierwszego dziecka nie wolno ruszać. Takie
trafiło do ludzi, takie spotkało się z pozytywną opinią i takie zostanie.
Długo
mnie tu nie było, bo dużo się działo.
Banalne odpowiedzi często są najlepsze. Zrezygnowałam z filologii angielskiej i
z Poznania na rzecz dziennikarstwa w Lublinie. Pojechałam tam, bo bliżej do
ukochanego domu, do rodziców, kierunek też bliższy moim pasjom i po ostatnie –
bo był tam mój młody mężczyzna. Nadal jest, ale nie mój. Czy to źle? Nie. Nawet
dobrze, ale dojście do tego wniosku było ciężkie. Jeszcze cięższe poradzenie
sobie z samotnymi wieczorami, bo serial nie zastąpi drugiej osoby, a książka w
takich przypadkach też będzie kiepskim ukojeniem. Ale wiecie co? Dałam radę. Naprawdę.
Z pomocą, ale dałam. Została przykrość, jednak skoro nadal się przyjaźnimy, to
nie może być tak źle. Nie żałuję żadnych podjętych decyzji. Szukam nawet
pozytywów w obecnej sytuacji: będzie więcej czasu na pisanie.
Tak,
mam pomysł, tak, mam zarys fabuły. Ale to kropla w morzu, przede mną mnóstwo
przygotowań, poszukiwań, kreacji. I cieszę się na samą myśl, bo to przecież
coś, co uwielbiam robić. Jeszcze tylko moja wena musi przestać się gniewać za
takie zaniedbanie. Książki pisane emocjami i doświadczeniami to jedne z
lepszych, jakie mogą powstać i po cichu liczę, że ta następna właśnie taka
będzie. Życie się toczy i wzbogaca mnie o nowe doświadczenia. Będę bardziej
autentyczna. Wiarygodna. Wszystko na plus. Oprócz tego od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie prowadzenie vloga. Pomysł mam, ale pozostaje niepewność czy się przyjmie, czy spotka z zainteresowaniem, chociażby minimalnym. Nie wiem. Nie jestem pewna. To znaczy, że upłynie długi czas, zanim podejmę w związku z tym konkretną decyzję, ale w głowie myśl siedzi. A to już coś.
To
takie przerwanie milczenia z drobnymi wyjaśnieniami. Bardzo pamiętnikowe,
trochę informacyjne. Moje, po prostu. Nie wiem, co będzie następne, nie wiem
kiedy, ale możliwe, że szybciej, niż to, co jest teraz. Mała, internetowa spowiedź to dobre
wyjście, jeśli do kościoła mi nie po drodze, a do innych podchodzę niechętnie.
Tutaj jest inaczej, tutaj będzie prawdziwie.
Do
pewnego potem.
"Tutaj jest inaczej, tutaj będzie prawdziwie."
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne wpisy, a to jedno zdanie na pewno zapamiętam. Może gdzieś sobie zapiszę... ;)
Zapisuj, może kiedyś na coś się przyda, a to byłoby już coś. A skoro chcesz poczekać, to do napisania przy następnym wpisie. :)
UsuńJa czekam na kolejny post,bo właśnie ten czytam w autobusie do Lublina :) do zobaczenia na wykładach! :)
OdpowiedzUsuńWidzimy się już niedługo! :D
Usuń